- Co ona tu robi?! - Krzyknęłam, przez co wystraszyłam Jake'a. Nie chciałam żeby się mnie bał, ale nie mogłam się powstrzymać. Dylan skinął mi głową, że się nim zajmie, a ja wraz z Lydią zwróciłyśmy się do tej dziwki.
- Jak śmiesz tutaj przychodzić?! - Głos Lydii był jeszcze groźniejszy niż mój.
- Po tym wszystkim co zrobiłaś masz czelność pojawiać na MOJEJ imprezie urodzinowej? - Zadziwiająco byłam spokojna, czym jeszcze bardziej zaniepokoiłam Nialla, który właśnie stał przede mną tak samo jak i O'Brien, który Jake'a zaprowadził do mojej ciotki.
- Ona nie jest tego warta. Schowaj pazury kocico. - Mruknął mi do ucha. Dobrze wiedziałam co chciał zrobić, próbował odwrócić moją uwagę. Jego starania od początku były skazane na porażkę, nigdy bym nie odpuściła czegoś takiego.
- Nie ma szans, ona zasługuje na wszystko co zaraz jej powiem. - Odpowiedziałam rzucając wściekłe spojrzenie Zaynowi, kiedy go spostrzegłam. Zwróciłam się do Perrie. - A ty dziwko słuchaj, jeśli zaraz sama stąd nie wyjdziesz, ja cię wyprowadzę, ale to nie będzie przyjemne.
- Chciałam cię przeprosić za to co stało się kilka lat temu, ale jednak zmieniłam zdanie i uważaj kogo nazywasz dziwką szmato! - Tego było za wiele. Nie miała prawa przychodzić na moją imprezę urodzinową i obrażać mnie. Moja ręka jakby na autopilocie podniosła się i chwilę później słyszałam plask. Tak jest, uderzyłam tą małpę. Zasłużyła sobie. Wszyscy w sali siedzieli cicho jak myszy, nawet DJ przestał puszczać muzykę. To było dosyć niezręczne.
- Tak w ogóle to kto cię tutaj zaprosił? - Spytałam nadzwyczaj spokojnie.
- Przyszłam z Zaynem. - Odpowiedziała ze złośliwym uśmiechem.
- Zayn zabieraj ze sobą swoją dziwkę! - Krzyknęłam, najgłośniej jak potrafiłam, w jego stronę. Czułam w sobie taką adrenalinę, że nie panowałam nad sobą. Nawet nie myślałam co powiedzieć, po prostu samo szło. Kiedy dotarło do mnie jak się zachowywałam poczułam się trochę głupio, ale z drugiej strony, przecież to było zrozumiałe, w końcu była na tyle bezczelna żeby przychodzić na moje urodziny.
- Myślę, że już dosyć powiedziałaś. - Podszedł do mnie Niall. Obróciłam głowę i widziałam śmiejącego się Harry'ego, on jak zwykle śmiał się ze wszystkiego.
- Zayn? - Miałam ochotę zedrzeć jej ten uśmieszek twarzy, kiedy on ją przytulił.
- Ty możesz iść, ja zostaję z przyjaciółmi. - Odpowiedział obojętnie.
Moja radość była tak wielka, że gdybym potrafiła skoczyłabym aż do sufitu. Gdyby nie moja samokontrola zaśmiałabym się jej w twarz, ale jakoś się powstrzymałam. To było cudowne uczucie, miałam nad nią przewagę. Ciekawiło mnie dlaczego Malik nie poszedł z nią, ale nie zamierzałam o to pytać. Zanim wyszła zrobiłam jeszcze jedną rzecz.
- Na przyszłość, jeśli prześpisz się z jakimś zajętym chłopakiem, przypomnij sobie to. - Powiedziawszy chwyciłam drinka i wylałam na jej włosy i bluzkę. Wyglądała jakby miała się zaraz popłakać. Szybko stamtąd wybiegła, a ja zaniosłam się głośnym śmiechem.
- Trochę przesadziłaś, wiesz? - Odciągnął mnie na bok.
- Ja przesadziłam? To jest tylko trochę upokorzenia, nic jej się nie stało, a ja cierpiałam. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak długo. Możesz zostać o ile nie będziesz się do mnie odzywać, Niall chyba specjalnie wybrał najwięcej zdjęć z nami. Żeby mi przypomnieć. - Mruknęłam.
- Jeśli mam być szczery, to sam je wybierałem... - Powiedział ledwie słyszalnie. Oczy przybrały rozmiar piłeczek pingpongowych, byłam w wielkim, wielkim szoku.
- Po co to zrobiłeś?!
- Chciałem przypomnieć ci, że kiedyś byliśmy bardzo szczęśliwi...
- Wiesz co Zayn? Jesteś żałosny, sam to zniszczyłeś, kiedy mnie zdradziłeś. - Z tymi słowami odeszłam do Lydii, Dylana i Jake'a. Po drodze pojawiały się różne osoby i życzyły mi wszystkiego najlepszego, między innymi byli tam: Nick Jonas, Demi Lovato i, o mój Boże, Justin Bieber oraz wielu innych, których widziałam po wejściu. Chwilę porozmawiałam z Nickiem i poszłam do mojego synka. DJ puścił muzykę i zabawa trwała w najlepsze, Niall, Dylan i Harry tańczyli z Jake'iem, w czasie kiedy ja rozmawiałam z Lydią. Miałyśmy naprawdę dużo do obgadania, ciężko było mi się przyznać o tym co zrobiliśmy z Dylanem, a nie chciałam przed nią tego ukrywać. Dzięki Bogu zniosła to w miarę dobrze i nie spoliczkowała mnie na oczach wszystkich. Kiedy wnieśli tort, zdmuchnęłam świeczki razem z Jakey'm. Po incydencie na moim nastroju nie pozostało śladu. Byłam po prostu szczęśliwa.
- Ally! - To było niemożliwe, słyszałam głos Trishy, tak dawno jej nie widziałam, więc jak tylko ją spostrzegłam od razu do niej podbiegłam i mocno przytuliłam. Stęskniłam się za nią i to bardzo. Jednak moja radość nie trwała zbyt długo, gdyż uświadomiłam sobie, że pani Malik mogła usłyszeć całą rozmowę z Perrie, a co gorsza widzieć, co jej zrobiłam. Mimo wszystko nie miałam wyrzutów sumienia, należało jej się.
- Jak ja cię dawno nie widziałam, wydoroślałaś i wypiękniałaś. - Jej uścisk był duszący, ale nie zamierzałam narzekać, to byłoby niegrzeczne.
- Dziękuję, za to ty się nic nie zmieniłaś. Cały czas wyglądasz tak młodo, a na dodatek promieniejesz. - Uśmiechnęłam się do niej. To prawda, odkąd pamiętam Trisha nigdy nie wyglądała na swój wiek.
- Och, już nie przesadzaj. Przy okazji, słyszałam, że zaczęłaś robić solową karierę, czy to dlatego wyjechałaś z Londynu? Zayn mi coś wczoraj wspominał. - Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki mój dobry humor prysł, na samo wspomnienie tego egoistycznego dupka.
- Nie, nie. To nie był powód mojego wyjazdu. Tak naprawdę to było za sprawą zdrady Zayna i mojej ciąży.
- Czy to...
- Nie. Zdecydowanie to nie jest dziecko Zayna. - Zaprzeczyłam stanowczo. Chyba zbyt gwałtownie zareagowałam, bo widziałam jej skrzywione spojrzenie. - Przepraszam, po prostu męczy mnie już ciągłe zaprzeczanie... - Westchnęłam. Gdyby tylko znali prawdę...Dobrze wiedziałam, że kiedyś będę musiała przyznać, że tak naprawdę to on jest ojcem, ale chyba nie byłam gotowa. Nie miałam ochoty oglądać w internecie zdjęć mojego Jake'a bawiącego się z tym wytapetowanym potworem. Prawdopodobnie nie zniosłabym tego widoku. W tej samej chwili podbiegł do mnie Jake.
- Mamo jestem zmęczony, mogę spać? - Mały był już dosyć długo na nogach, rozumiałam jego zmęczenie.
- Ja go wezmę. - Zaoferowała ciotka, jednak odmówiłam, chciałam sama go położyć. Niall zajął się wszystkim, nawet zadbał o specjalny pokój, w którym mój synek mógłby spać.
- Chodź kochanie idziemy się położyć. - Wzięłam go za rękę i powoli poszliśmy za Horanem.
- Niall, mogę ja? - To był Zayn. Prychnęłam. Co on sobie myślał? Próbował zamienić się w stalkera? Jeśli tak, to był na dobrej drodze. Próbowałam zrozumieć jego tok myślenia, ale kiepsko mi to szło.
- Chyba śnisz. - Warknęłam.
- Tylko cię tam zaprowadzę, nic więcej. - Odparł beznamiętnym tonem. Był nieźle wstawiony, bez problemu to rozpoznałam.
- Lisa zgódź się, bo nie odpuści. Pamiętaj, że jestem blisko. - Powiedział przy moim uchu. Niechętnie skinęłam głową. Weszliśmy do jakiegoś pokoju, od razu było słychać różnice, tutaj muzyka była niemalże niesłyszalna.
- Mamo kto to jest? - Spytał chłopiec wskazując na Zayna, kiedy układałam go na łóżku.
- To jest...-Zawahałam się.
- Wujek Zayn. - Odpowiedział za mnie. Bałam się. Bałam się, że kiedyś wyjdzie na jaw kto tak naprawdę jest jego ojcem, nie wiem skąd, ale miałam takie obawy. Czułam, że w każdej chwili wszystko może mi się wymknąć spod kontroli.
- Mamo zaśpiewasz mi? - Mruknął układając się wygodnie na poduszce.
- Jasne słonko. - Chwilę zastanawiałam się co zaśpiewać aż w końcu zdecydowałam się zaśpiewać Impossible Shontelle.
I remember years ago (Pamiętam jak lata temu)
Someone told me I should take (Ktoś powiedział mi, że powinnam być)
Caution when it comes to love (Ostrożna, gdy chodzi o miłość)
I did, I did (zapomniałam, zapomniałam)
You were strong and I was not (byłeś silny, a ja nie)
My illusion, my mistake (moja iluzja, mój błąd)
I was careless, I forgot (byłam nieostrożna, zapomniałam)
I did (zapomniałam)
And now all is done (Teraz jest już po wszystkim)
There is nothing to say (Wszystko zostało powiedziane)
You have gone and so effortlessly (Tak po prostu odszedłeś
You have won (Wygrałeś)
You can go ahead tell them (Możesz iść powiedzieć im)
Tell them all I know now ( Powiedz im wszystko, co wiem teraz) Wstrząsnął mną niesamowity dreszcz, kiedy usłyszałam głos Zayna, tak śpiewał razem ze mną.
Shout it from the roof tops (Wykrzycz to z dachu)
Write it on the sky line (Napisz to na niebie)
All we had is gone now (Że wszystko, co mieliśmy, odeszło)
Tell them I was happy (Powiedz im, że byłam szczęśliwa)
And my heart is broken (A teraz moje serce jest złamane)
All my scars are open (Wszystkie moje blizny są otwarte)
Tell them what I hoped would be (Powiedz im, że to, czego pragnę jest)
Impossible, impossible (Niemożliwe, niemożliwe)
Impossible, impossible (niemożliwe, niemożliwe)
Nasze głosy mieszały się ze sobą, zupełnie tak jakby były stworzone aby śpiewać razem. Przez chwilę poczułam się jak dawniej.
Falling out of love is hard (Wyrzeczenie się miłości jest ciężkie)
Falling for betrayal is worst (Rozstanie z powodu zdrady jest gorsze)
Broken trust and broken hearts (Złamane obietnice i złamane serca)
I know, I know (Wiem, wiem)
Thinking all you need is there (Myślałeś, że wszystko, czego potrzebujesz jest tutaj)
Building faith on love and words (Budowaliśmy wiarę na miłości i obietnicach)
Empty promises will wear (Puste obietnice będą ciągnąć się za nami)
I know (I know) (Wiem (wiem)
And know when all is gone (I wiedz, że wszystko skończone)
There is nothing to say (Wszystko zostało powiedziane)
And if you're done with embarrassing me (I jeśli już skończyłeś mnie zawstydzać)
You can go ahead tell them (Możesz iść powiedzieć im)
Tell them all I know now ( Powiedz im wszystko, co wiem teraz) Shout it from the roof tops (Wykrzycz to z dachu)
Write it on the sky line (Napisz to na niebie)
All we had is gone now (Że wszystko, co mieliśmy, odeszło)
Tell them I was happy (Powiedz im, że byłam szczęśliwa)
And my heart is broken (A teraz moje serce jest złamane)
All my scars are open (Wszystkie moje blizny są otwarte)
Tell them what I hoped would be (Powiedz im, że to, czego pragnę jest)
Impossible, impossible (Niemożliwe, niemożliwe)
Impossible, impossible (niemożliwe, niemożliwe)
I remember years ago (Pamiętam jak lata temu)
Someone told me I should take (Ktoś powiedział mi, że powinnam być)
Caution when it comes to love (Ostrożna, gdy chodzi o miłość)
I did, I did (zapomniałam, zapomniałam)
Czy to nie było ironią, że akurat wybrałam tę piosenkę? Idealnie do nas pasowała, widziałam w jego oczach ból, lecz nie wiem czy był tak samo mocny jak mój. Nigdy nie przestałam go kochać, a teraz, teraz kiedy znów śpiewamy razem moje wspomnienia powracają, a z nimi ból jaki pozostawił. Mimo upojenia alkoholem ani razu jego głos nie brzmiał nieczysto. To było coś niesamowitego, czuć go znów tak blisko siebie. Spostrzegłam, że Jake już smacznie spał, a kiedy ujrzałam jak Zayn całuje go delikatnie i z czułością w czoło moje serce robiło fikołki. Uświadomiłam sobie, że byłby dobrym i to bardzo dobrym ojcem. Chciało mi się płakać, bo miałam w głowie kompletny mętlik. Chciałabym mu powiedzieć, ale nie miałam odwagi.
- Wyskoczymy na kilka drinków? - Zaproponował ni stąd ni zowąd. Ze względu na kotłujące się myśli w mojej głowie, zgodziłam się.
- Ale nie mogę na razie zostawić Jake'a, bo na początku ma bardzo lekki sen. - Szepnęłam.
- W takim razie poczekamy tutaj.
- To zajmie może pięć minut. - Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale wstałam, kiedy usłyszałam jedną z moich ulubionych piosenek i zaczęłam tańczyć. Pomieszczenie było na tyle duże, że ze spokojem mogłam to robić. Piosenka była bardziej klubowa, ale w tamtym czasie naprawdę ją uwielbiałam.
- Co robisz? - Spytał ze śmiechem.
- Tańczę, a na co ci to wygląda? - Zaśmiałam się cicho. Niespodziewanie podszedł do mnie i tańczyliśmy razem, chociaż dzielił nas pewien dystans, który już po paru sekundach zlikwidował obejmując mnie. Nie protestowałam kiedy błądził rękoma po moim ciele, a co więcej sama śledziłam dłonią jego klatkę piersiową. Z moich ust wydobył się cichy jęk, ściskał mnie za pośladki. Nie wiem ile tak tańczyliśmy dopóki się nie odsunęłam i zaczęłam dopominać o drinka. Musiałam się napić i to koniecznie.
- Pewnie, chodźmy. - Chwycił mnie za rękę i wyszliśmy. Wiedząc, że ludzie mogą zacząć plotkować, wyrwałam się z jego uścisku. Impreza trwała w najlepsze, teraz przypominało to zwykłą dyskotekę w klubie z tą różnicą, że tutaj połowa tych ludzi była sławna. W drodze do baru przeszkodzili nam Niall i Harry.
- Nasza jubilatko dzisiaj oficjalnie kończysz dwadzieścia lat, witamy. - Zachichotali. Oboje byli już nieźle pijani.
- Chłopcy jesteście pijani. - Skrzywiłam się. - Idziemy po drinki, idziecie z nami? - Spytałam z grzeczności.
- Pewnie! - Krzyknął radośnie Harry. Poszliśmy do baru i zamówiliśmy po drinku. Chłopcy wypili go niemal natychmiast, a ja byłam tuż za nimi. Naprawdę tego potrzebowałam. DJ puścił Ellie Goulding i Calvina Harrisa "I need your love" uwielbiałam ten kawałek. Pisnęłam podekscytowana jak nastolatka.
- Ja chcę tańczyć... - Jęknęłam do chłopaków. Cóż, byłam trochę wstawiona, ale i tak sięgnęłam po jednego z shotów, które oni zamówili i wypiłam go za jednym razem.
- Nie ma mowy, jak wypiję moje nogi są jak galarety.. - Chichotał Horan.
- Jestem zbyt wstawiony.. - Przecząc temu co powiedział, przechylił kolejnego shota. Moją ostatnią nadzieją był Zayn, bałam się co może z tego wyniknąć.
- Ja z tobą zatańczę. - Odparł niemalże od razu. Podał mi dłoń, chwyciłam ją i razem poszliśmy na parkiet, prędzej wypijając jeszcze jeden kieliszek wódki. Musiałam się uspokoić. Serce dudniło jak oszalałe, miałam wrażenie jakby za chwilę miało wyskoczyć z klatki piersiowej. Już wiedziałam, że ten wieczór może zmienić wszystko, całą przyszłość jaką sobie zaplanowałam, a co najważniejsze, przez ten wieczór znów wpuściłam Zayna do swojego życia. Nie chciałam tego. Dobrze wiedziałam, że znów mnie zrani.
__________________________________________________________
I'm back! Nie wiem jak to będzie teraz z rozdziałami, bo cóż.. zrobiło się ciepło i wychodzę często ze znajomymi, tu jakieś imprezy, tu wyjazdy, jeszcze mam szkolę i dość nieciekawą sytuację z matematyką, mogę powtarzać rok jeśli się nie wezmę. Rozdział miał być dawno, ale pojawił się pewien chłopak i cóż... Teraz już go nie ma, niestety i myślę, że jakoś postaram się ogarnąć tego bloga. Strasznie was przepraszam za tak długą nieobecność,pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że ktoś to jeszcze czyta ...
Kocham was i do następnego! Buzaki x
Ps. Co myślicie o nowym rozdziale? Jak wam się podobał? Przyjmę nawet UZASADNIONĄ krytykę :)
nie mogłam się doczekać tego rozdziału :) super, że się pojawił ;d powiem Ci szczerze, że to jeden z nielicznych blogów na których rozdziały mogłabym czytać codziennie ;d oj Zayn, Zayn coś chyba żałuje ze tak ją potraktował! i dobrze, jak to się mówi wiedziały gały co brały hahaha ;p czekam na następny z wielką niecierpliwoscią buziaki ;*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny z niecierpliwością:)
masz talent, podziwiam :)
http://art-of-killing.blogspot.com/ zapraszam na moje ff z Justinem :) http://www.wattpad.com/story/39500185-art-of-killing - również na wattpadzie :)
W końcu nowy rozdział! :D
OdpowiedzUsuńWow Nina nieźle dała popalić Perrie. I to mi się podoba! :3 Ale nie spodziewałam się tego, że Zayn wyprosi Edwards a sam zostanie ;o Chłopie, plusujesz sobie u mnie :D
Czekam na nexta xx
@droowseex
Czytając o Zaynie czułam sie jakbym była tą dziwczyną.. Jeszcze ta piosenka <3 Płakałam czytając ten rozdział :') Piękne <33
OdpowiedzUsuńŚwietny ff :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten blog ! ��
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny i cóż, pozbieraj się po tym wszystkim kochana xx
OdpowiedzUsuń@Elissabetthh