czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 8

Soundtrack do rozdziału: Say Something - A great big world (wyobraźcie sobie, że śpiewa to nasza Lissa)

- Lydia wyjechała.
- Co? Jak? Dlaczego? - Nie wiedziałam co powiedzieć, jak to było możliwe? Czy zostawiłaby mnie bez wyjaśnień? Dlaczego wyjechała? Nie chciałam w to wierzyć. Co musiało się stać żeby tak postąpiła?
- No cóż... - Widać było, że nie mógł czegoś powiedzieć, z czymś się zmagał.
- Czy możesz mi do cholery Dylan powiedzieć co się stało?! - Krzyknęłam, nie mogłam już tego wytrzymać. Dlaczego wszystko dzieje się w najgorszej dla mnie chwili? Chciałabym mieć chociaż przez chwilę całkowity spokój.
- My..Tak jakby się pokłóciliśmy, powiedziała, że wyjeżdża i że potrzebuje czasu żeby to wszystko przemyśleć. - Jego głos na końcu się załamał. Chciałam go przytulić, ale odsunął się ode mnie. Poczułam uścisk w żołądku, zrobiło mi się niedobrze. Czy on także chciał się ode mnie odsunąć? Nie zniosłabym tego. Na pewno nie. - Proszę nie. To właśnie o ciebie się pokłóciliśmy.
To było jak cios prosto w serce. Jak to pokłócili się o mnie? Czy ja cokolwiek zrobiłam? Miałam mętlik w głowie, a na dodatek nadal byłam osłabiona po niedawnym płaczu. Jak Dylan mógł mówić coś takiego?
- Najlepiej będzie jeśli przeczytasz list, który dla ciebie zostawiła. - Z tymi słowami opuścił mój pokój. Czułam się samotna bardziej niż kiedykolwiek. Pośpiesznie chwyciłam zmięty kawałek papieru, który zostawiła Lydia i zaczęłam czytać.
Pewnie za to co zaraz napiszę znienawidzisz mnie, ale po prostu muszę to zrobić. Potrzebuję przerwy od ciebie i od Dylana. Robiłam dobrą minę do złej gry długi czas, ale nie mogę tak dłużej. Kiedy widzę jak on na ciebie patrzy chce mi się płakać, bo wiem, że na mnie tak nigdy nie spojrzy. Wiem, że mnie kocha, ale do ciebie prawdopodobnie czuje coś o wiele głębszego niż do ciebie. To co teraz robię jest dziecinne i zdaję sobie z tego sprawę, ale nie potrafię inaczej. Muszę zniknąć na jakiś czas, proszę nie szukajcie mnie. Pamiętaj nie ulegnij Zayn'owi, nie daj mu więcej szans błagam cię. Wysłałam ci smsa z moim tymczasowym numerem, jeśli będziesz miała problem zawsze możesz napisać tylko nie mów nic Dylanowi. Nie chcę żeby do mnie wydzwaniał. 
Kocham cię, Lydia
Ps. Ucałuj ode mnie mocno Jake'a.

Czytając list nieświadomie zaczęłam płakać. Czy to się naprawdę stało? Moja najlepsza przyjaciółka odeszła? To nie mogła być prawda. Próbowałam wyprzeć to ze świadomości, nie chciałam w to wierzyć. Czułam w sobie taką dziwną pustkę, z jednej strony byłam zrozpaczona, a z drugiej strony byłam wściekła. Pośpiesznie wstałam z łóżka i wybiegłam z pokoju do łazienki. Zaczęłam wymiotować. To było obrzydliwe, nie pamiętam kiedy mi się to zdarzyło, ostatni raz chyba jak byłam w ciąży, a to było niemalże cztery lata temu. Kiedy skończyłam spłukałam toaletę i wyczyściłam zęby, a mimo to nadal czułam ten okropny smak. Próbując się go pozbyć poszłam do kuchni po coś do jedzenia, tam zastałam Dylana siedzącego przy stole. Nie mogłam się powstrzymać.
- Nie możesz się zachowywać w stosunku do mnie jak totalny kutas skoro to twoja wina. Nie zrzucaj winy na mnie, bo to nie ja sprawiłam, że Lydia wyjechała! - Ryknęłam na niego. Nie mogłam się opanować. Miałam ochotę na okrągło wyrzucać obelgi w jego kierunku.
- Teraz nagle to wszystko moja wina? Moja wina, że kiedy wchodzisz do pokoju wszystko nagle staje się lepsze? Moja wina, że staram się pokochać Lydię, ale to i tak zawsze ty będziesz tą jedyną?! - Krzyknął mi w twarz. Stałam znieruchomiała próbując przetworzyć to, co właśnie mi powiedział. 
- Jak możesz tak mówić? To.. - Nawet nie wiedziałam co powiedzieć. Jego słowa przypomniały mi nasze wspólne chwile, świetnie się razem bawiliśmy, ale to było i nie wróci, prawda? 
- Och pieprzyć to. - Mruknął po czym jego usta z impetem rozbiły się o moje. To był żarliwy pocałunek, który nieświadomie odwzajemniłam. Kiedy nasze usta się zetknęły coś sobie uświadomiłam. Moje uczucia do Dylana nigdy nie znikły, one nadal tam były tylko zostały przeze mnie zagłuszone. Prawdopodobnie dlatego czułam zawsze ukłucie zazdrości gdy widziałam jak całuje się Lydią, ale nie chciałam tego robić mojej najlepszej przyjaciółce. Ten jeden raz chciałam zachować się egoistycznie i zrobić coś tylko dla siebie. Zatopiłam dłonie w jego włosach, a on swoje umieścił na moich biodrach. Nasz pocałunek stawał się coraz gorętszy, wiedziałam co zaraz nastąpi, ale nie opierałam się. Podskoczyłam tak, by mógł mnie podnieść i cały czas gorliwie się całując przemierzaliśmy drogę do mojej sypialni. Tam na chwilę przerwaliśmy żeby pozbyć się ubrań, leżałam na łóżku i ciężko oddychałam, zostałam w samej bieliźnie, a Dylan był w samych bokserkach. Czy to się naprawdę wydarzy? Będąc parą robiliśmy to zaledwie raz. Może to śmieszne, ale zawsze kiedy miało do czegoś dojść czułam się tak, jakbym zdradzała Zayna, dobrze wiedziałam, że to idiotyczne, bo prawdopodobnie on już dawno szalał w łóżku z Perrie bądź z jakąś przypadkową dziewczyną. Wiem, nie powinnam o nim tak myśleć, ale byłam zranioną dziewczyną, więc chyba było mi wolno. 
- Masz jeszcze piękniejsze ciało niż kiedyś. - Jęknął mi w ucho powoli ściągając stanik. Czułam narastające we mnie zdenerwowanie. Zaśmiałam się nerwowo.
- Jasne, o ile po ciąży można mieć piękne ciało. - Sarkazm był oczywisty w moich słowach. 
- Płakałaś? - Spytał bez owijania w bawełnę. Brawo Dylan, świetne wyczucie czasu. Wiedział o co spytać żeby zabić tę chwilę. Nie chciałam odpuścić tak łatwo.
- Nie gadaj tylko całuj. - Jęknęłam teatralnie i wydęłam usta, a on od razu się nimi zajął. Rękoma masował mój brzuch i stopniowo zjeżdżał nimi niżej, czułam narastające napięcie wewnątrz mnie. I stało się, ściągnął moje majtki, zostałam całkowicie przed nim obnażona. Przyszła moja kolej na przejęcie kontroli. Najpierw składałam szybkie pocałunki na jego torsie i stopniowo schodziłam niżej aż w końcu pozbyłam się jego bokserek. 
- Nie ma czasu na grę wstępną...Proszę. - Jęknął żałośnie. Chciałam się zaśmiać, ale wtedy przypomniałam sobie o bardzo istotnej rzeczy.
- Dylan, ja nie biorę pigułek, masz może, no wiesz... - Nagle zrobiłam się zawstydzona. Siedziałam na nim okrakiem całkowicie naga, a ja czułam skrępowanie pytając go o prezerwatywę. Gratulacje Alissa, jesteś geniuszem. Powiedziałam do siebie w myślach. Usłyszałam śmiech chłopaka i złożył na moim czole czuły pocałunek.
- W lewej kieszeni moich dżinsów. - Mruknął tuż przy moich ustach. Szybko czmychnęłam do sterty naszych ciuchów w poszukiwaniu jego spodni, znalazłszy je przeszukałam kieszenie, aż w końcu znalazłam to czego  chciałam. Zaczęłam panikować kiedy nie znalazłam jej w lewej kieszeni tak jak mówił, ale najwidoczniej coś musiał pomylić, bo miał w prawej. Nieważne. 
Kiedy się obudziłam było jeszcze szaro, ale nie mogłam z powrotem zapaść w sen, było mi gorąco, bardzo gorąco. Czułam się przygnieciona, nic dziwnego skoro O'Brien prawie na mnie leżał. Delikatnie wstałam tak, aby go nie obudzić, w nocnej szafce znalazłam paczkę papierosów, tak dawno nie paliłam, szybko ją chwyciłam i wyszłam na balkon. Właśnie wschodziło słońce, to był niesamowity widok. Usiadłam na krześle i odpaliłam papierosa. Po urodzeniu Jake'a byłam od nich uzależniona, tylko one potrafiły mnie uspokoić, ale kiedy mały podrósł nie chciałam, aby widział swoją mamę z papierosem, więc popalałam rzadko po kątach, jeszcze gorzej było kiedy Lydia się dowiedziała, wtedy zaczęła za mną wszędzie chodzić i patrzeć mi na ręce, parę razy nawet sprawdzała mój oddech, więc byłam zmuszona rzucić. Ale teraz? Teraz czułam, że naprawdę go potrzebowałam. Noc spędzona z Dylanem była dobra, ale nie poczułam nic czego się spodziewałam. Chyba tego potrzebowałam, aby się przekonać, czy mamy jeszcze szansę, ale teraz wiem, że i tak nic by z tego nie wyszło. Jeśli nie poczułam nic podczas naszego zbliżenia to, to musiał być znak. W pewnym sensie cieszyłam się, że tak wyszło, przynajmniej z czystym sercem mogę mu pozwolić mnie opuścić. Teraz jestem tego pewna. Nadal go kochałam, ale teraz moje uczucia były raczej bardziej jak do brata niż do chłopaka. Nie wiem ile tak siedziałam, ale wystarczająco długo, aby niezauważenie wypalić całą paczkę papierosów. Chyba naprawdę potrzebowałam uspokojenia. Usłyszałam szmer w pokoju i pomyślałam żeby wracać, ale zaraz wyszedł mi ten pomysł z głowy. Miałam ochotę siedzieć i dalej patrzeć na wschód słońca. Dawniej, kiedy byłam z Zaynem często go oglądaliśmy. Pamiętam dzień, kiedy po raz pierwszy mnie do tego zmusił.
- Zayn jestem zmęczona, czemu nie możemy się po prostu położyć na tym cholernym materacu i iść spać jak normalni ludzie? - Leżeliśmy na kocu przed namiotem, a wokół nas panowała kompletna cisza, było słychać tylko moje narzekanie, ale naprawdę byłam wykończona. Zayn zaprosił mnie na biwakowanie z jego znajomymi co równało się z wielką imprezą, alkoholem i narkotykami prawdopodobnie też, ale nic nie mogło mi przeszkadzać, jeśli tylko była to okazja do spędzenia całej nocy z Zaynem bez kontrolowania moich rodziców, albo bez jego sióstr. Uwielbiałam jego siostry, ale chciałabym mieć z nim czasem taką chwilę sam na sam. Był świt, a Malik zmusił mnie abym z nim poczekała do wschodu słońca, ponieważ jak twierdził "to naprawdę niesamowity widok, musisz go zobaczyć" nie rozumiałam o co robił tyle zamieszania, ale zrozumiałam kiedy tylko to zobaczyłam.
- O mój Boże, Zayn! To jest piękne! - Piszczałam podekscytowana.
- Widzisz? Mówiłem ci. - Z tymi słowami wycisnął na moich ustach pocałunek. To było słodkie cmoknięcie, ale chciałam więcej. Chwilę później wylądowaliśmy w namiocie już nieźle się obściskując, słodkie pocałunki zamieniły się w mokre, niechlujne pocałunki, których odgłos było słychać w namiocie.
- Słyszę was, wy zboczeńcy i radzę wam przestać zanim zaczniecie się pieprzyć, bo wtedy zrobię się nie przyjemny. - Usłyszeliśmy krzyk pijanego Alexa, najlepszego przyjaciela Zayna. Zamiast przestać, oboje zaczęliśmy wydawać z siebie nieprzyzwoite dźwięki, wszystko żeby go wkurzyć. I nie myliliśmy się, chwilę później w wejściu do naszego namiotu stał rozzłoszczony Alex. 
- Zaraz się do was kurwa przyłączę! - Krzyknął szeptem. Zaśmialiśmy się. - Aly, nie zrozum mnie źle, ale chyba pieprzyłbym Zayna, jeśli się do was przyłączę. Jesteś gorąca i w ogóle, ale mnie nie pociągasz. - Puścił mi oko, a ja się zaśmiałam. Alex był gejem, więc jego słowa mnie nie zdziwiły, tylko rozśmieszyły. Kiedyś w sekrecie zdradził mi, że ma kilka celów przed studiami, jednym z nich był punkt o nazwie "przelecieć chłopaka, który jest hetero, a najlepiej Zayna" kiedy to zobaczyłam, tak miał to na kartce, zaczęłam się niekontrolowanie śmiać, pół godziny później oboje tarzaliśmy się ze śmiechu po moim pokoju. 
Przypomniałam sobie Alexa i nagle bardzo za nim zatęskniłam. Zanotowałam sobie w pamięci, aby później spytać o niego Nialla, może on będzie wiedział, czy Zayn miał nadal z nim kontakt. 
- Dzień dobry. - Usłyszałam za plecami zaspany głos Dylana. Odpowiedziałam mu uśmiechem. Między nami było wyczuwalne napięcie. Wiedziałam, że tak będzie.
- Ostatnia noc.. 
Zaczęliśmy oboje w tej samej chwili i zaczęliśmy się śmiać. Może jednak nie będzie tak niezręcznie jak myślałam. Powiedziałam do siebie w myślach. Znowu. Cholera, muszę przestać to robić. I znów. Czy ja wariuję? Prawdopodobnie tak. Zaśmiałam się, ja naprawdę wariowałam, rozmawiałam ze sobą w myślach, to nie było normalne. 
- Zapominamy o tym i idziemy naprzód? - Oboje się z tym zgodziliśmy i poszliśmy robić śniadanie.
- Ale koszulki ci nie oddam. - Zaśmiałam się wyciągając mleko i jajka z lodówki. 
- Zatrzymaj ją. - Zaśmiał się. Usiadłam na stołku barowym i przypatrywałam się jak Dylan krząta się po kuchni, z nas dwóch to zdecydowanie on był lepszym kucharzem. 
O około 10 rano zadzwonił mój telefon, nie miałam pojęcia kto to, więc odebrałam. Okazało się, że to tata Lydii, prosił abym przyjechała, bo miał dla mnie ważną sprawę oraz chciał żebym nagrała nową piosenkę. Wysłałam mu tekst, który napisałam i najwidoczniej mu się spodobał. Dzisiaj po śniadaniu pobiegłam do pokoju, wyjęłam notes i zaczęłam pisać tekst piosenki, który właśnie przyszedł mi do głowy. Ostatnio miałam tak ciągle, cieszyłam się, że wreszcie potrafiłam pisać dobre piosenki. Pośpiesznie się ubrałam i pożegnałam z Dylanem. W międzyczasie wymieniłam kilka smsów z Niallem i skończyło się na tym, że uparł się żeby jechać ze mną, więc kiedy napisał, że jest pod domem szybko z niego wybiegłam.
- Hej Niall. Jesteś strasznie uparty i irytujący jak dziecko.
- Hej Lissa, ciebie też miło widzieć. - Odparł z uśmiechem. Uwielbiałam go. Podałam mu adres studia ojca Lydii.
- Pamiętam to miejsce, nagrywaliśmy tutaj piosenki na nasz drugi album. 
Resztę drogi przejechaliśmy dyskutując o nowym albumie Maroon 5 i o filmach, które miały wejść do kin.
- Tak spytam, gdzie jest Jake? 
- Wczoraj jak wróciłam do domu poprosiłam ciocię żeby się nim zajęła, bo ja byłam w rozsypce. 
- Żałuj, że nie widziałaś co działo się później, Harry darł się na Zayna, a ja mało co go nie pobiłem za to co zrobił. 
- Płakałam przez to dopóki nie zasnęłam. - Jęknęłam żałośnie. Musiałam to w końcu z siebie wyrzucić. 
- Alyssa, cieszę się, że jesteś. - Powiedział Jeff zamykając ją w mocnym uścisku. - Niall, miło cię tutaj widzieć. Co cię sprowadza do moich skromnych progów? - Wymienili ze sobą ten dziwny męski uścisk, którego nigdy nie zrozumiem.
- Moja przyjaciółka ma dzisiaj z tobą nagrywać.
- Ze mną? Ja pieję, nie mam słuchu, jeśli chodzi o mnie. - Śmiali się. - Przejdźmy do poważniejszych rzeczy, kochanie wejdziesz tam, zaśpiewasz piosenkę, którą wczoraj zaprezentowałaś w X-factor, a później zobaczymy. Plus, mam dla ciebie niespodziankę.
Byłam ciekawa jaka to niespodzianka, ale Jeff nie chciał mi nic zdradzić dopóki nie nagram Say Something. Szybko wzięłam się na nagrywanie, ale cały czas coś mu nie pasowało. Widziałam jak rozmawiają o czymś z Niallem, a później się śmieją, chciałam wiedzieć co ich tak rozbawiło. W pewnej chwili, nie wiem czy specjalnie, czy przez przypadek Horan włączył mikrofon i usłyszałam "powiedzmy jej już, że nagra tę piosenkę w duecie". Co?! Zatrzymałam się. Miałam nagrać MOJĄ piosenkę z kimś w duecie? Nie. Sama chciałam ją nagrać. Skoro sama ją napisałam, to sama zaśpiewam, ot co.
- Halo? Wiecie, że was słyszałam? - Powiedziałam celowo krzycząc do mikrofonu.
- Wiemy, ale jestem pewien, że..
- Nie, nie zgadzam się na żaden cholerny duet. - Przerwałam Jeff'owi.
- Lis, wydaje mi się, że akurat ta osoba do duetu ci się spodoba. - Z tymi słowami poszedł otworzyć drzwi, a w nich stał Nick Jonas.
- Aaaa! - Krzyknęłam zapominając o mikrofonie, wszyscy w pomieszczeniu zajęczeli, a ja spaliłam buraka. Niezłe pierwsze wrażenie. Pomyślałam. Wyszłam z pomieszczenia, cała czerwona i podeszłam do Nialla. Uderzyłam go w ramię.
- Auł, za co to?
- Wiesz za co. - Odpowiedziałam unikając patrzenia na Nicka.
- Alyssa, Uwielbiam twoją piosenkę, masz piękny głos. - Przytulił mnie na powitanie. Miałam wielki banan na twarzy, chciałam krzyczeć, skakać, piszczeć, jednym słowem zachowywać się jak nastolatka. Nie mogłam uwierzyć, że mój idol sprzed czterech lat stoi teraz i mnie przytula, oraz komplementuje moją piosenkę.
- Aly, czemu płaczesz? - Spytał Niall. Troskliwy i kochany jak zawsze.
- To jest takie niewiarygodne. Najpierw Demi Lovato daje mi swój numer telefonu i zmusza mnie żebym z nią zaśpiewała, a teraz Nick mnie przytula. Niall, ustawiłeś to specjalnie? Ty dobrze wiedziałeś jak kiedyś uwielbiałam Jonas Brothers.
- Tak naprawdę to wyszło przez to, że Nick rozmawiał o tym z Demi, a Demi powiedziała mnie, no i proszę. Oto jesteśmy. - Wzruszył ramionami jakby to nie było nic nadzwyczajnego, ale to BYŁO nadzwyczajne.
- Cieszę się dzieciaczki, że się poznajecie, ale mamy dużo roboty, a czas nas goni. Nick dostał tekst piosenki i podzieliśmy tekst. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy śpiewać. To było niesamowite, móc śpiewać i nagrywać z Nickiem Jonasem. Moje marzenie się spełniło, to naprawdę było surrealistyczne. Kiedy Jonas zaczął śpiewać dostałam dreszczy, jego głos był jeszcze lepszy na żywo niż kiedyś. Pamiętam dzień, w którym poszłam na ich koncert, Zayn mnie tam zabrał. To był prezent na moje 16 urodziny, najlepszy jaki kiedykolwiek dostałam. Wtedy było po prostu magicznie, słysząc teraz śpiew Nicka od razu można zauważyć dojrzałość w jego głosie, brzmiał o wiele seksowniej. Chwila, czy ja naprawdę o tym pomyślałam? Nagrywanie zajęło nam kilka godzin, a Niall cały czas siedział cierpliwie i razem z Nickiem udzielali mi wskazówek co do Zayna... Tak eksperci się znaleźli.
- Co u Jake'a? - Spytał w pewnej chwili Jeff.
- Kto to Jake? - Nie chciałam wszystkiego tłumaczyć Nickowi, posłałam błagalne spojrzenie w stronę Nialla, aby ten mnie wyręczył. Horan tłumaczył wszystko ze spokojem, lecz pominął jeden istotny fakt, a mianowicie, kto jest ojcem dziecka, uznałam, że będzie lepiej, jeśli tak dużo osób nie pozna mojej tajemnicy.
- Masz czteroletniego syna, nie chcę być niegrzeczny, ale ile masz lat?
- Dwadzieścia. - Odpowiedziałam cicho. Bałam się co może sobie o mnie pomyśleć, na pewno nie chciałam, by myślał, że jestem jakąś puszczalską laską.
- Jak dałaś sobie z tym wszystkim radę sama? Jesteś niewiarygodnie odważna i silna. - Zarumieniłam się.
- Uwierz mi nie jestem silna, a tym bardziej odważna. Kiedy moi rodzice praktycznie wepchnęli mnie do samolotu nie wiedziałam co ze sobą zrobię, gdyby nie moja ciotka pewnie już dawno byłabym martwa, wierz mi na słowo. Nie raz przechodziłam załamanie nerwowe, ale wtedy przypominałam sobie, że muszę być silna dla Jake'a. To on trzymał mnie przy zdrowych zmysłach. Cały czas zadręczałam się pytaniami o Zayna.. - Mruknęłam nieco ciszej. - Przyjeżdżając tutaj miałam tylko ciotkę, ze wszystkimi przyjaciółmi zerwałam kontakt, niestety także z tymi, z którymi zerwania kontaktu bardzo żałuję. Głównie chodzi o Nialla i Harry'ego. To są trzy dobre rzeczy, które zostały mi po związku z Zaynem.
- Powiedziałaś trzy, a wymieniłaś tylko Harry'ego i Nialla... - Zaczął główkować. Cholera! Bardziej powinnam uważać na to co mówię. Teraz pewnie Nick domyśli się całej prawdy. - Jake  jest synem Zayna, prawda?
- Tak, ale proszę, proszę, proszę nie mów tego nikomu. - Błagałam. Byłam gotowa nawet paść na kolana byleby nikomu się nie wygadał.
- Nie powiem, masz moje słowo. Zayn nie wie prawda? - Uśmiechnął się słabo. Prawie niezauważalnie pokręciłam przecząco głową.

________________________________________
Wiem totalnie nawaliłam, ale szkoła po prostu... Ugh. Nie mam słów, co oni myślą, że my jesteśmy robotami, które nic nie robią tylko na okrągło się uczą? Dopiero od jutra zaczynają mi się ferie, ale ja już od tygodnia leżę w domu z grypą i cały czas mi się chce wymiotować. Eww.. :(
Piszcie co myślicie na temat rozdziału, szablon przejściowy, ale bardzo mi się podoba, a wam?
JEST TUTAJ KTOŚ KTO ROBI SZABLONY I CHCIAŁBY ZROBIĆ JEDEN DLA MNIE? PISZCIE NA TWITTERA :)
proszę o komentarze, to naprawdę motywuje! :)
#MuchLove ♥

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam twój blog ;* Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział, jak zwykle cudowny :* Oczywiście, czekam z niecierpliwością na kolejny, cudowny, genialny i boski rozdział <3 :) Mam nadzieję, że jesteś w trakcie jego pisania lub masz już pomysł :)
    Życzę weny, jak i powodzenia w pisaniu :)
    http://disappear-silence.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojoj fajny rozdział!
    Ja tez jestem chora --> goraczka i te sprawy XD
    A w sobote Grey! Czy ktos tu czytal xd?
    Weny!
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytalam i juz nie moge sie doczekac az pujde na film :D

      Usuń
  4. Cudownny rozdzial i czekam na nn <3
    Najbardziej nie moge sie doczekać aż zayn się dowie o jacku.. :)
    I zycze duzo weny !

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się doczekać next ;)
    Świetny blog i oczywiście rozdział też <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział i mam nadzieję, że nie będziemy musieli czekać długo na kolejny, bo według mnie jest świetny! :) Zdrówka ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochanie zdrowia przede wszystkim!
    Mnie rozdział się podoba x
    Czekam (mam nadzieję nie będę musiała czekać długo) na następny :D
    @Elissabetthh

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietny . Zgadzam sie . W szkole masakra . A co do rozdzialu to poczatek mnie zaskoczyl . ;)

    OdpowiedzUsuń