czwartek, 30 października 2014

Rozdział 3

Wychodząc czułam się dziwnie, pierwszy raz usłyszałam naraz tyle pochwał. Dylan był w szoku nawet trochę mnie zbeształ, iż nic mu nie mówiłam, że śpiewam, nie miałam ochoty tłumaczyć mu dlaczego nie chciałam żeby wiedział. Musiałam również grać na pianinie i kilka razy zdarzyło mi się pomylić i musieliśmy powtarzać kilkanaście razy. Początkowo napisałam tę piosenkę na akompaniament gitary, ale z pianinem ma lepsze brzmienie. Dave, prawa ręka ojca Lydii powiedział, że było dobrze jak na pierwszy raz. Oczywiście musiałam przyjechać jeszcze kilka razy żeby dograć chórki i nie byłam pewna czy nie będę musiała nagrać normalną wersję z podkładem.
Przyjeżdżając do domu nie myślałam o niczym innym jak o Jake'u. Chciałam go do siebie mocno przytulić i już nigdy nie puszczać. Weszłam do domu i przywitał mnie śmiech mojego dziecka. Dźwięk dochodził z salonu, więc poszłam i tam i zobaczyłam Jake'a i Lydię siedzących na podłodze, a w tle słychać było telewizor. Oglądał jakąś bajkę, więc dlatego się tak śmiał. Powoli do nich podeszłam i już chciałam ich wystraszyć, ale pech chciał, że Jake akurat się odwrócił i mnie zauważył.
- Mama! - Krzyknął i do mnie podbiegł. Wzięłam go na ręce z lekkim problemem, mały powoli nabierał wagi, a mi było coraz trudniej go podnieść, ale jeszcze dawałam radę. Za mną do pokoju wszedł Dylan, wydawał się jakiś dziwny, ale nie zadawałam pytań.
- Jak poszło? - Lydia założyła chłopakowi ręce na szyję i cmoknęła go w policzek zupełnie mnie ignorując, to było z jej strony bardzo wredne, nie chciałam się z nią kłócić mimo jej dziecinnego zachowania, nawet nie miałam pojęcia czemu się do mnie nie odzywała. Postanowiłam poczekać aż w końcu pęknie i zacznie rozmowę.
- Ale się za tobą stęskniłam. Mój Jakey. - Mówiłam do niego dziecinnym głosem. Zaczęłam się z nim bawić, a jego śmiech to była muzyka dla moich uszu. Niektórzy twierdzili, że za bardzo rozpieszczałam Jake'a, ale ja po prostu chciałam mu dać tyle miłości ile miałby mając dwójkę rodziców. To przez cały czas najbardziej mnie bolało, że mój mały aniołek prawdopodobnie nigdy nie pozna swojego taty, nie chciałam tego dla niego, chciałam żeby wychowywał się z ojcem. Dzieci, a zwłaszcza chłopcy lepiej się rozwijają kiedy mają wzór do naśladowania, no okej, ma Dylana, ale Jake nie może mówić do niego "tato". - Kto jest moim chłopcem, no kto? - Mówiłam do niego.
- Ja! - Wykrzyknął przez co się zaśmiałam. - Wujek Dylan! - Krzyknął kiedy O'Brien usiadł obok mnie, jak na moje oko to trochę za blisko.
- Lissa, możemy porozmawiać? - Usłyszałam Lydię. No proszę, teraz chce rozmawiać. Pomyślałam. Skinęłam jedynie głową po czym skierowałyśmy się do jej pokoju. Pomieszczenie było bardzo przytulne, lekki niebieskawy kolor w połączeniu z żółtym sprawiał ciepłe wrażenie pokoju, na półkach i szafkach, a nawet na ścianach były ramki ze zdjęciami przedstawiającymi Lydię z rodziną, z Dylanem, ze mną i nawet kilka zdjęć z Jake'iem. To było słodkie. Na środku pokoju stało ogromnych rozmiarów łóżko, w lewym rogu było biurko z jasnego drewna, a tuż obok była wielka wnękowa szafa, która mieściła chyba z tonę jej ubrań, a mimo to i tak wszystko tam nie wchodziło. Naprzeciwko drzwi wejściowych było wyjście na balkon, który dzieliłyśmy wspólnie i ona i ja miałyśmy w pokojach prowadzące do niego drzwi. Usiadłyśmy na łóżku, a w sumie usiadłam tylko ja, bo panna Martin usadowiła się na krześle. Przez jakiś czas panowała cisza, a wokół nas wręcz było wyczuwalne napięcie. W końcu postanowiłam to przerwać i to ja pierwsza się odezwałam.
- Więc, możesz powiedzieć mi czemu mnie tu zaciągnęłaś? O albo lepiej, czemu zaczęłaś mnie ignorować? - Powiedziałam trochę bardziej jadowicie niż zamierzałam.
- Posłuchaj... - Westchnęła. - Nawet nie wiem od czego zacząć. - Przyznała.
- Najlepiej od początku. - Odparowałam.
- Żeby to tylko było takie proste...Kiedy mi powiedziałaś, że wciąż kochasz Zayna, zauważyłam jaką minę robisz gdy to mówisz i zaczęłam myśleć, aż w końcu dotarło do mnie, że Dylan patrzy na ciebie tymi samymi oczami jakie robisz ty gdy myślisz o wiesz kim. Wiem, że mnie kocha, ale wiem też, że nie przestał kochać ciebie. Nie mam ci tego za złe, bo to nie twoja wina. A druga sprawa, widziałam każdego dnia i ile kosztuje cię nawet zwykły uśmiech, cały czas się zadręczasz, cały czas wspominać, cały czas cierpisz, a ja nie mogę pomóc. Kocham cię jak siostrę i widok ciebie w takim stanie jest strasznie bolesny, bo mimo tego, że chcę pomóc nie mogę, ponieważ sama musisz się z tym uporać, a słysząc jak mówisz "kocham go" chciało mi się płakać, już dawno nie widziałam cię takiej rozdartej. Wiem, że Jake przypomina ci Zayna i z każdym spojrzeniem na syna widzisz jego, próbujesz się przełamać, ale nie potrafisz....
- Okej Lydia. - Przerwałam jej. - Myślę, że wystarczy. Chodź tu do mnie. - Mocno wyciągnęłam ręce zachęcając ją do niedźwiedziego uścisku, ta migiem zjawiła się koło mnie i chwilę później leżałyśmy mocno przytulone. - Kocham cię, wiesz? Jesteś najlepszą przyjaciółką jaką kiedykolwiek miałam. - Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. - Tak dobrze mnie znasz, potrafisz wszystko zauważyć. A co do Dylana to naprawdę nie miałam pojęcia, jeśli tylko chcesz ograniczę z nim kontakt, cokolwiek. - Obiecałam.
- Nie musisz tego robić, a nawet nie chcę żebyś to robiła. Mogłam się tego spodziewać wiedząc, że był w tobie szaleńczo zakochany, taka miłość nie przechodzi. - W tamtej chwili cała moja złość na Lydię minęła. Nawet rozumiałam jej zachowanie. Ona była najwspanialszą osobą na tej planecie. W żadnej książce ani w żadnym filmie żadna przyjaciółka nie zachowała się tak jak ona, one kłóciły się, zrywały kontakt, a my? Byłyśmy wtulone w swoje ramiona. - Dobra koniec tych ckliwych rzeczy. - Zachichotała. - Jak poszło nagrywanie?
- Było świetnie, na początku trochę się stresowałam, ale jak tylko zaczęłam śpiewać rozluźniłam się. Najgorsze było kiedy wyszłam, Dave zasypał mnie komplementami, a Dylan obraził się na mnie, że nigdy mu nie mówiłam, że śpiewam.
- Cały Dylan. - Zaśmiała się delikatnie. Szkoda mi było Lydii, że musiała przez to przechodzić. Byłam zła na Dylana, ale nic nie mogłam poradzić na to co robił, no bo nie powiedziałabym mu "ej Dylan przestań coś do mnie czuć, bo ranisz Lydię" ponieważ to i tak by nie poskutkowało, a nawet mogłoby zadziałać w drugą stronę, jedynie bym namieszała, a tego nie chciałam.
- Dave powiedział, że będę musiała przyjechać kilka razy żeby nagrać wersję audio, a nie akustyczną i żeby dograć chórki.
- Zgaduję, że dzisiaj albo jutro mój tata zadzwoni i zacznie cię chwalić.
- Co ty na to żeby zrobić sobie wieczór filmowy? Niedługo położę Jake'a i możemy oglądać. - Obie pisnęłyśmy podekscytowane.

***
Położenie Jake'a wbrew pozorom nie okazało się takie proste, mały miał 4 lata i nie koniecznie pasowało mu robienie wszystkiego co kazała mama. Musiał przyjść wujek Dylan żeby zasnął. Dziecko było trochę rozpieszczone przez Lydię i O'Briena, ale i tak był najsłodszym chłopcem. Kiedy już spał, razem z moją przyjaciółką przygotowałyśmy popcorn i gorącą czekoladę, uwielbiałam takie połączenie, później zamówiłyśmy jeszcze pizzę.

***
Prawie dwa tygodnie zajęło nam nagranie idealnie - wymarzonych przeze mnie - wysokich dźwięków, bo przez ponad tydzień miałam problemy z gardłem i ledwo mogłam mówić. Jak wszystko było dobrze, wytwórnia zaczęła szukać dobrego miejsca, statystów, reżysera i wszystkiego co było potrzebne do nagrania teledysku, a tymczasem został wydany mój singiel i czasami mogłam usłyszeć "Skyscraper" w radiu, to było naprawdę dziwnie usłyszeć mój głos, a gorsza była świadomość, że inni, zupełnie obcy mi ludzie słyszą mój głos. W internecie ludzie jak na razie dobrze przyjęli moją piosenkę, byłam ciekawa co będzie dalej, już nie mogłam się doczekać kręcenia teledysku.

______________________________________________
Pewnie mnie teraz zabijecie, do czego macie pełne prawo, wiem nawaliłam. Proszę jeśli przeczytałeś to skomentuj, w ten sposób zachęcisz mnie do pisania i rozdziały będą pojawiały się częściej. 
#MuchLove ♥ ♥
Nie chcę robić limitów, ale chciałabym żeby pod tym rozdziałem pojawiło się co najmniej 10 komentarzy, ale bez spamu :) x

12 komentarzy:

  1. Więc komentuję :D
    rozdział noo cóż - fajny :) w ogóle fajnie piszesz, tylko chce więcej akcji :P chociaż moje wpisy na blogu wcale nie są lepsze XD
    tak też.. kiedy pojawi się Zayn??? <3
    do nn !
    J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super część!!!
    Czekam na nexta i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekałam i myślę że było warto! Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdzial. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. już uwielbiam to opowiadanie, a to dopiero początek :) nie mogę się doczekać kolejnego, codziennie sprawdzam czy jest coś nowego :) buziaki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. aaa nareszcie!
    supcio rozdział :D
    już nie mogę się doczekać następnego <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Może nie za dużo się dzieje w tym rozdziale, ale wazne ze jest!
    Komentuje, bo chce szybciutko kolejny xd
    Kamila

    OdpowiedzUsuń
  8. no rozdział jest okey *.* tylko no jakby te rozdziały trochę sZybciej xD to byłoby idealnie wręcz!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku niech ten chlopak sie ogarnie . ma dziewczyne to niech ja kocha . a tak wgl to zajebisty rozdzial . ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dylan... Nie możesz ranić Lydi, ona jest za dobra :c
    Rozdział świetny! Cieszę się, że Lissa nagrała już pierwszą piosenkę :3
    Czekam na nexta xx
    Pozdrawiam, @droowseex

    OdpowiedzUsuń